Dobry dzionek~
Blog podupada. Chwilowo. Jutro prawdopodobnie dojdzie obitsu, więc szykuje się szycie i zdjęcia. Właściwie to to oczekiwanie na ciałko było powodem tego zniknięcia. Chociaż niedługo też zniknę, bo 21 maja jade nad morze~ Niestety prawdopodobnie nie uda mi się wziąć aparatu, więc będę zmuszona do robienia zdjęć telefonem (3 megapiksele, jea). Ale jeszcze nic nie wiadomo. ^^
Mam wolne. Od wczoraj do jutra. Do szkoły idę w piątek. Przyczyna? Matury. Wczoraj się totalnie leniłam, więc dzisiaj wyszłam o siódmej na dwór... chociaż była to właściwie dziesiąta. Czemu? Ja szukam aparatu po całym domu, a okazało się, że mama miała go ze sobą w torebce, więc zaczęłam robić zdjęcia dopiero po 10.
Zapraszamy.
^ Właśnie. MNÓÓÓÓSTWO MLECZY. Jutro albo pojutrze przyjdę tu z lalką (na obitsu of course) robić zdjęcia. Tyle dmuchawców. Aww. To będzie cudne.
I nareszcie ktoś, kogo długo nie było. Pogodziłam się z tym, że wig zawsze będzie na zdjęciach pomarańczowy i co się z tym wiąże - ciągłym przerabianiem koloru w Photoshopie.
Lof lof. A poza tym uznajmy, że jest tak ciepło, że nie nosi spodni. Ale w sumie było ciepło. 25 stopni.
<3
Tak, zła ja przerabiam jej kolor ust w komputerze. XD Omg, muszę jej kupić nowe chipsy (yea).
I tak z innej beczki...
Cieniowanie na bluzie umiera i woła o pomoc.
To tyle na dziś. Jutro wrócę, jeśli przyjdzie obitsu.
A, właśnie. Pewnie zauważyliście. Nowy wygląd i nazwa bloga, yay. Nareszcie jestem z siebie dumna.
I proszę o szczerą ocenę moich zdjęć. Chcę sprawdzić swój poziom.
I OFC DEDYK DLA LOOVEN. <3 Tak skarbie, moje niepoliczalne prawdopodobieństwo obliczyło przyjście dzisiaj jednej rzeczy, wiesz której. Trafiłam, jeje. <33 I kij, że nie dotrzymałam słowa, bo post miał się pojawić pół godziny temu.
Scal.